Rozmowa Waldemara Tomaszewskiego z Ewą Zajączkowską-Hernik w PE
Ewa Zajączkowska-Hernik i Waldemar Tomaszewski w interesującej rozmowie na temat relacji polsko-litewskich oraz współpracy Polski i Litwy w Parlamencie Europejskim
„Zwołałem tę konferencję prasową, aby powiadomić o niepokojących faktach i wydarzeniach w Samorządzie Rejonu Wileńskiego” – powiedział poseł Jarosław Narkiewicz na zwołanej we wtorek w Sejmie konferencji prasowej pod tytułem „O nepotyzmie, zastraszaniu i mobbingu pracowników w wykonaniu ekipy socjaldemokraty mera Roberta Duchniewicza”.
Poseł oznajmił, że otrzymuje wiele telefonów od pracowników podstołecznego samorządu, którzy mówią, że doświadczają w pracy mobingu, są zastraszani i daje się im do zrozumienia, aby nie wyrażali swoich poglądów politycznych i nie działali społecznie w Związku Polaków na Litwie.
„Na początku kadencji mer Robert Duchniewicz obiecywał, że nie będzie przejawów nepotyzmu, że obecni pracownicy nie będą nękani, zastraszani, dyskryminowani z powodu poglądów politycznych, że pracownicy mogą spokojnie wykonywać swoją pracę i o nic nie muszą się bać, że nie polecą głowy. Minęły dwa lata, ale informacja, która dociera do posłów i radnych, ukazuje na co innego” – mówił polityk. Zaznaczył, że radni z frakcji AWPL-ZChR wiedzą o tym problemie i wielokrotnie poruszali go podczas rozmów z kierownictwem, podnosili na posiedzeniach komitetów, ale, podkreślił, jako że sytuacja nie ulegała poprawie, to zwołali nadzwyczajne posiedzenie rady, które odbyło się 17 i 20 stycznia.
„Sam fakt, że radni po otrzymaniu wielu skarg od ludzi, po wielokrotnym sygnalizowaniu, podnoszeniu problemu na posiedzeniach komitetów, zostali zmuszeni do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia rady w celu ochrony interesu publicznego i praw pracowników, wskazuje na to, że sytuacja jest rzeczywiście niebezpieczna i należy ją naprawić” – zaznaczył Narkiewicz.
Dodał, że zaniepokojony sytuacją w samorządzie, też uczestniczył na posiedzeniu rady, aby usłyszeć, co w tym temacie mają do powiedzenia radni i kierownictwo samorządu.
„Radni przedstawili przykłady nepotyzmu i stosowanego wobec pracowników samorządu mobingu i zastraszania, które, niestety, potwierdziły się. Konstatowano, że konkursy na stanowiska przeprowadzane są w taki sposób, aby wygrała „odpowiednia” osoba. Na przykład, w Awiżeniach priorytetem w konkursie na stanowisko starosty było wykształcenie leśnicze, w Pogirach – wykształcenie filologiczne. Równorzędne stanowiska, ale bez żadnego uzasadnienia traktowane różnie. W naszym przekonaniu to oczywisty przykład politycznego nepotyzmu” – powiedział. Na portalu L24.lt pisaliśmy właśnie o bezprawiu w konkursie na starostę w Awiżeniach, który był zoorganizowany pod przyjaciela, z wykształceniem leśniczym, dyrektora administracji Władysława Kondratowicza. Ten sam osobnik, nowoupieczony minister wydał bezprawnie pismo popierające parcelację okręgów wyborczych do Sejmu na Wileńszczyźnie, wymierzone przeciwko Polakom zwarcie zamieszkujących ten region.
Wiele pytań budzi też, jak wskazał, przeprowadzana reorganizacja struktury administracji samorządu podstołecznego. „Oficjalnie podano, że celem reorganizacji jest zwiększenie efektywności pracy, ale jak jest naprawdę?” – pytał retorycznie poseł, wymieniając podane przez radnych niepokojące przykłady bezprawnych działań. Otóż w niektórych wydziałach pojawiło się aż czterech doradców, a w innych ani jednego. Wydział kultury zmienił tylko nazwę, co w przekonaniu polityka, wątpliwe, aby miało wpływ na zwiększenie jakości pracy, natomiast jest to okazja, aby zmienić kierownika. Wymienił też wiele innych przykładów, gdy stanowiska nowo stworzone lub zwolnione „z własnej woli” obsadza się „swoimi”, którzy otrzymują znacznie wyższe płace i spore dodatki, a pracujący, wieloletni pracownicy są przenoszeni na niższe pozycje.
„Jak można pracować, gdy jest ciągły mobbing, stale przeprowadzane są kontrole, nadmierne kontrole i odczuwana jest presja psychiczna” – Narkiewicz zacytował osobę, która opowiedziała mu o tym, jaka panuje atmosfera w pracy w samorządzie kierowanym przez socjaldemokratę mera R.Duchniewicza. Dodał, że tej osobie proponowano, aby zgłosiła to dyrektorowi administracji, na co ona odpowiedzia, że to niemożliwe, przecież dyrektor jest urzędnikiem państwowym zaufania politycznego, mianowany prze mera, więc zgłoszenie przypadku mobbingu może jeszcze bardziej pogorszyć i tak skomplikowaną sytuację.
Niezdrowa atmosfera i mobbing wielu zmusiły do odejścia z pracy. Narkiewicz przytoczył tu przykład niespodziewanego odejścia z pracy dyrektorki Centrum Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnospranych w Niemenczynie – osoby oddanej pracy, szanowanej przez pracowników i podopiecznych. Wywołało to wielkie oburzenie w społeczności Niemenczyna.
„Należy zauważyć, że obecna władza na czele z merem Robertem Duchniewiczem posługuje się metodą „dobrego i złego policjanta”, gdy ma miejsce osobista, ciepła komunikacja, mówione są komplementy, podczas gdy inne zatrudnione przez niego osoby zaufania politycznego stosują mobbing, presję – mówił poseł. – Radni ubolewają, że ani podczas posiedzeń komitetów, ani podczas wyżej wspomnianej rady, nie doczekali się odpowiedzi, ani tym bardziej konretnych działań, jak naprawić tę sytuację”.
Poseł apeluje do mera Roberta Duchniewicza o wzięcie odpowiedzialności za naprawienie wyżej wspomnianej sytuacji, o opracowanie ze swoją ekipą planu działań i podjęcia konkretnych działań, aby w samorządzie nie było ani cienia nękania, zastraszania, nepotyzmu, dyskryminacji z powodu poglądów politycznych. „Zachęcam więc mera i jego ekipę do publicznego sygnalizowania o działaniach, które mają zapewnić zdrową atmosferę w pracy dla każdego pracownika samorządu” – powiedział Narkiewicz.
Podziękował radnym o nagłośnienie tematu, o to, że stanęli w obronie pracowników i zapewnił o wsparciu. „Nie tylko będziemy śledzić sytuację, ale też podejmiemy realne działania, aby taka sytucja, gdy stosowana jest metoda zastraszania i mobbingu, nie powtórzyła się i pracownicy czuliby się bezpieczni” – mówił polityk.