Rozmowa Waldemara Tomaszewskiego z Ewą Zajączkowską-Hernik w PE
Ewa Zajączkowska-Hernik i Waldemar Tomaszewski w interesującej rozmowie na temat relacji polsko-litewskich oraz współpracy Polski i Litwy w Parlamencie Europejskim
Po ostatniej Radzie rejonu wileńskiego nasuwają się dwa wnioski: po pierwsze, socjaldemokraci na czele z merem Robertem Duchniewiczem nie są w stanie uwolnić się od długu wyborczego zaciągniętego wobec konserwatystów w sprawie dofinansowania prywatnych przedszkoli. Po drugie, sztuka zarządzania budżetem zgodnie z interesami mieszkańców jest dla nowego włodarza podstołecznego rejonu jak na razie nieosiągalna.
Weto mera wobec ostatniej decyzji Rady o dofinansowaniu sieci prywatnych przedszkoli w wysokości 25 euro z zamiarem przywrócenia stawki 120 euro, było wyrazem pewnej desperacji. Pokazaniem przez socjaldemokratów, że nie są w stanie uwolnić się od przedwyborczych zobowiązań (z II tury wyborów mera) wobec konserwatystów, którzy rozwojem prywatnej sieci przedszkoli są zainteresowani bynajmniej nie tylko z powodów altruistycznych. Nie tajne są nagłe sukcesy w tej branży żony przewodniczącego konserwatystów po tym, gdy miasto Wilno weszło na drogę pompowania pieniędzy w sieć prywatnych przedszkoli. Weto mera zostało w Radzie podstołecznego rejonu odrzucone głosami radnych AWPL-ZChR i temat tym samym definitywnie zamknięty. Choć radni socjaldemokraci próbowali do ostatniego przekonywać, by zaaprobować weto ich mera i temat na wokandę przywrócić. Ruslanas Baranovas w tym celu nawet użył zmanipulowanego przekazu, że jakoby radni AWPL-ZChR w mieście Wilnie popierają dofinansowanie prywatnych placówek przedszkolnych. Przytoczył przykład głosowania w Radzie z roku 2023 nie uściślając, że chodziło w nim o techniczne głosowanie inflacyjne nad samą stawką dofinansowania. Tymczasem gdy w roku 2015 w stołecznej Radzie odbyło się głosowanie nad samą ideą skierowania środków budżetowych do sieci prywatnych przedszkoli, radni polskiej partii byli pryncypialnie przeciw. Warto też dodać, skoro już mowa o Wilnie, że w tamtejszej Radzie sami socjaldemokraci domagają się wycofania się mera konserwatysty z dofinansowywania prywatnych przedszkoli. 52 mln euro wpompowanych na ten cel nie doprowadziło bowiem do rozwiązania problemu braku miejsc w przedszkolach. Za te pieniądze zaś można by było wybudować kilkanaście nowych przedszkoli komunalnych i problem załatwić.
W przypadku dysponowania środkami z budżetu samorządowego w rejonie wileńskim jesień pokazała, że to radni AWPL-ZChR mieli rację, gdy wiosną sprzeciwili się milionowemu zadłużaniu rejonu, jak tego domagał się mer. Tłumaczyli wtedy, że jest lekkomyślne i nieodpowiedzialne pogrążanie rejonu w milionowych długach w sytuacji nadciągającego kryzysu i recesji. Argumentowali też, że jesienią wpłyną do budżetu ponadplanowe środki z koofinansowania projektów z różnych ministerstw oraz inne rządowe zaległości wobec rejonu. Tak też się i stało. Na ostatniej Radzie nadplanowe środki zostały zaksięgowane do budżetu i od razu bez zwłoki z inicjatywy szefa frakcji AWPL-ZChR Waldemara Urbana (po wcześniejszym przedyskutowaniu zagadnienia na frakcji) przekierowane (łącznie ponad 3 mln euro) na potrzeby mieszkańców do poszczególnych gmin. I choć pieniądze nakierowane na polepszenie infrastruktury drogowej, oświetlenia ulic, naprawy chodników itd. wpłyną na polepszenie komfortu życia mieszkańców, to pytanie na Radzie nie zostało przyjęte z entuzjazmem. Konserwatyści na złość mieszkańcom głosowali przeciwko, socjaldemokraci ociągali się z poparciem wniosku, motywując swe wątpliwości innymi potrzebami administracyjnymi samorządu. Ostatecznie jednak choć i z zastrzeżeniami wniosek poparli.
Jesień dla mieszkańców podstołecznego rejonu będzie więc zasobna.
Sylwester Skorupski